"Drugie życie Bree Tanner" Stephenie Meyer

"Drugie życie Bree Tanner" Stephenie Meyer

Nazwisko Stephenie Meyer większości z Was na pewno kojarzy się z popularną sagą "Zmierzch". Jakiś czas temu pisałam także o jej kolejnej powieści pod tytułem "Intruz", której recenzję znajdziecie tutaj. Po sukcesach poprzednich historii postanowiłam spróbować także innych tytułów jej autorstwa. Tym razem chcę wam opisać moje wrażenia po przeczytaniu " Drugie życie Bree Tanner".

Opis z okładki

Drugie życie Bree Tanner to porywająca opowieść na motywach trzeciej części sagi "Zmierzch". Doskonale łączy tajemnicę, suspens i romantyczną intrygę. Wielbicieli Stephenie Meyer z pewnością zafascynują niezwykłe losy tytułowej bohaterki. Bree stawia pierwsze kroki w złowrogim świecie nowo narodzonych wampirów. Jej zmysły są wyostrzone, ma nadludzkie zdolności, nieograniczoną siłę fizyczną i dręczy ją nieustające pragnienie ludzkiej krwi. Wcielona do przerażającej armii nowo narodzonych przygotowuje się do decydującej walki. Wynik starcia może być tylko jeden...

Moja recenzja

Jak spora część książkoholików, także i ja zapoznałam się z popularną sagą "Zmierzch". Był moment, że byłam zafascynowana losami bohaterów, ich historia wywarła na mnie duże wrażenie. W tym momencie podchodzę do ich losów troszkę bardziej krytycznie, ma to zapewne związek z czasem, jaki upłynął od pojawienia się tej sagi.
Muszę także wspomnieć, że historia ta troszkę zatarła się w mojej pamięci. Kiedy sięgałam po "Drugie życie Bree Tanner", nie do końca zdawałam sobie sprawę, o jakiej postaci jest mowa. Powieść ta jest tak jakby pobocznym wątkiem sagi, wyjaśnia kilka kwestii oczami osoby z obozu przeciwnika.
Jeśli czytaliście "Zmierzch", to na pewno kojarzycie część, w której pojawiła się armia nowo narodzonych wampirów. Finałowa scena z trzeciego tomu, gdzie bohaterowie książki walczą ze zgrają nienasyconych, nie panujących nad sobą krwiopijców, była kluczem do napisania powieści, o której dziś wspominam. W "Zaćmieniu" widzimy Bree Tanner tylko przez chwilkę, mimo to jej losy wydają się na tyle wzbudzać emocje, że powstała osobna opowieść na jej temat.
Bohaterkę poznajemy w momencie, kiedy całe jej dotychczasowe życie diametralnie się zmienia. Nie do końca zdaje sobie sprawę, co jej się przydarzyło, nie pamięta swojej przeszłości, za to odczuwa niesamowite pragnienie. Na domiar złego znajduje się w grupie podobnych do niej osób, które swoją agresją i chęcią dominowania wywołują strach. Musi nauczyć się funkcjonować w nowym otoczeniu, jednak przede wszystkim musi zrobić wszystko, żeby przetrwać.
Najgorsza jest niewiedza i niepewność, co przyniesie jutro. Nikt nie zdaje sobie sprawy, jakie jest zadanie nowo powstałej grupy wampirów, nie wiadomo, komu można zaufać, a kto jest śmiertelnym wrogiem. Zdaje się, że Bree nie znajdzie tu nikogo życzliwego, wszyscy mają na celu tylko swoje własne dobro. Niespodziewanie jednak główna bohaterka spotyka się z życzliwością (o ile można tak powiedzieć w przypadku wampirów) i pewnego rodzaju zrozumieniem ze strony dwóch współtowarzyszy niedoli.
Z "Zaćmienia" znamy już zakończenie tej historii. Niestety wiedza ta odbiera sporo przyjemności z czytania, chociaż przyznam się wam, że mimo wszystko kibicowałam głównej bohaterce i w myślach namawiałam ją na zmianę planów. Przecież wiedziałam, że finał nie będzie przyjemny, jednak podświadomie chciałam całkiem innego zakończenia. Bardzo polubiłam Bree i naprawdę jej współczułam. Zwłaszcza, że Stephenie Meyer w pewnym momencie daje jej możliwość wyboru drogi, a my jako zwykli obserwatorzy nie możemy wpłynąć na jej decyzję, wskazać właściwego kierunku.
Los Bree mną wstrząsnął, nie mogłam się pogodzić z jej niezrealizowanymi planami czy rodzącym się uczuciem, tak brutalnie pozbawionym możliwości rozkwitu. Kiedy pojawia się nadzieja na happy end, my niestety zdajemy sobie sprawę, że szansa nie zostanie wykorzystana.

Podsumowanie

Drugie życie Bree Tanner" jest to rozwinięcie wątku pobocznego z trzeciego tomu sagi "Zmierzch". Dla wszystkich, którzy zapoznali się z tą sagą, będzie to ciekawa lektura uzupełniająca, wyjaśniająca pewne elementy fabuły. Wyjaśnione są tu sytuacje, które dla bohaterów "Zaćmienia" pozostają poza polem widzenia. Mimo, że bardzo ciekawa, historia ta pozostanie dla mnie tylko uzupełnieniem poprzednich powieści.
Troszkę żałuję, że nie przeczytałam "Drugie życie Bree Tanner" w pierwszej kolejności. Mam wrażenie, że nie znając losów popularnych Belli i Edwarda całkiem inaczej odebrałabym tą powieść. Mamy tu bowiem młodą wampirzycę całkowicie nieświadomą sytuacji, w jakiej się znalazła. Przez to, że znam poprzednie powieści, wiedziałam, jakie pułapki czekają na Bree i gdzie popełniała błędy. Gdyby nie ta wiedza, poznawałabym świat wampirów oczami bohaterki, co mogłoby być bardzo ciekawe i zaskakujące.
Ogólnie książka jest dobra, los głównej bohaterki budzi emocje. Niestety nie da się jej porównać do innych powieści autorki, stanowi ona po prostu pewien element całości, coś jakby rozdział sagi. Polecam wszystkim, którzy chcą sobie przypomnieć historię słynnych wampirów, ale także tym nieznającym ich losów. Ciekawa jestem opinii osób niewprowadzonych w temat, które całą fabułę poznają dopiero z "Drugie życie Bree Tanner"




8 komentarzy:

  1. Czytałam ją w gimnazjum, czyli z 5-6 lat temu już. Ledwo pamiętam, ale wiem, że doceniłam ją za to, że była czymś nieco więcej niż Zmierzch. To znaczy, pod względem fabularnym w końcu poruszała jakiś w miarę ciekawy temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście w porównaniu ze "Zmierzchem" książka porusza całkiem ciekawe tematy, stawia przed bohaterką jakieś wyzwania. W sadze mamy tak naprawdę tylko jeden temat, miłość nastolatków, co prawda jest to para dość nietypowa, ale samo uczucie bardzo schematyczne.

      Usuń
  2. ...lubię ten motyw w literaturze czy w filmie, ale ksiazki Meyer są przelukrowane, troche naiwne w swojej treści.. choć dobrze i latwo się je czyta... brak im jednak dojrzałego klimatu, w ktorym jest i milosc i groza... proponuję obejrzec "wiekowy" juz film "Wywiad z wampirem"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiają Pocztówki z Centrum :)

      Usuń
    2. "Wywiad z wampirem" oczywiście oglądałam (choć to było wieki temu i nie wszystko już pamiętam). Zgadzam się co do sagi "Zmierzch". Wydaje mi się, że ta naiwność, o której wspomniałaś, może wynikać z tego, że jest to książka pisana raczej z myślą o młodzieży. Z kolei "Intruz" tej samej autorki (o którym pisałam u siebie na blogu) jest według mnie o niebo lepszy i dojrzalszy.

      Usuń
  3. Serię Zmierzch czytałam kilka lat temu, ale zupełnie tej bohaterki nie pamiętam. Rzeczywiście pomysł jest ciekawy, chociaż szkoda, że z góry zna się jej losy. Tak naprawdę nigdy nie zwróciłam uwagi na tę książkę i nawet chyba nie wiedziałam o jej istnieniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem nawet pewna czy w "Zmierzchu" zostało użyte imię tej bohaterki. Wydaje mi się (chociaż nie jestem pewna), że wystąpiła ona tam jako anonimowa postać.

      Usuń
  4. Jako jedna z niewielu nie przeczytałam sagi "Zmierzch" :D może kiedyś to nadrobię, w jakiś jesienny, długi wieczór... Pozdrawiam :)
    http://takietrampki.blogspot.com.es

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Wilki Cztery , Blogger