"Komórka" Stephen King

"Komórka" Stephen King
Kiedyś, całkiem niedawno, uwielbiałam filmy z serii żywe trupy, zombie. Przyznam, że teraz troszkę zaczęłam się bać podczas takich seansów więc siłą rzeczy ograniczyłam ich oglądanie. 

Jednak lektura to całkiem co innego. "Komórka" jest pierwszą i zarazem jedyną powieścią o zbliżonej tematyce, którą przeczytałam. Przyznam szczerze, że sam pomysł opisania podobnej sytuacji wywoływał u mnie pewien dreszcz niechęci i obawy o efekt końcowy. Co innego obejrzeć film a co innego o tym czytać. Jednak muszę oddać sprawiedliwość autorowi. Powieść mnie autentycznie wciągnęła i przeczytałam ją nie raz ale dwa razy. 

O czym jest książka? Co by było gdyby świat nagle oszalał? Ludzie zaczynają atakować siebie nawzajem bez przyczyny z niewyobrażalną agresją i zaciętością. Jednocześnie jakby zatracają swoje człowieczeństwo, stają się bezmyślnymi maszynami do zabijania niezdolnymi do samodzielnego podejmowania decyzji. 

Jakby tego było mało okazuje się, że jest to spowodowane Pulsem, słyszalnym podczas rozmów telefonicznych. A jak wiemy w sytuacji zagrożenia każdy sięga właśnie po komórkę szukając ratunku. Jednak pomoc nie nadchodzi, a dopada nas najgorszy koszmar w życiu. 

Od czasu Pulsu noc staje się czasem zwykłych ludzi, wtedy zombie śpią i , co zadziwiające, uczą się. Z każdym dniem nabywają umiejętności, które przerażają pozostałych przy zdrowych zmysłach, nielicznych ludzi. Początkowo chaotyczne, niezwiązane z niczym zachowania, stają się przemyślane, celowe. Zombie tworzą stada ze swoimi przywódcami, słuchają rozkazów, co czyni ich jeszcze bardziej niebezpiecznymi.

Czy istnieje nadzieja? Jedynym bezpiecznym miejscem wydaje się miasteczko, które jest poza zasięgiem telefonów komórkowych. Jednak czy na pewno?

Książka mi osobiście bardzo się spodobała. Troszkę przeraziły mnie krwawe opisy agresji z pierwszych stron, które oczywiście podczas czytania moja wyobraźnia bardzo chętnie mi podsuwała. Przebrnąwszy jednak przez ten etap mogłam się skupić na fabule, która mimo przerażających elementów wciągnęła mnie na amen. 

Jak już pisałam wcześniej jest to pierwsza książka tego typu, którą przeczytałam. Nie jestem pewna, czy zdecydowałabym się na nią gdyby nie nazwisko autora. Bądź co bądź Stephen King jest sam w sobie marką rozpoznawalną na niemal całym świecie. Nie wykluczam, że kiedyś jeszcze sięgnę po powieść o podobnej tematyce, jednak wydaje mi się, że będzie to nieprędko. O takich rzeczach trzeba umieć pisać, a King oczywiście to potrafi. Dzięki niemu temat ten był do przyjęcia w wersji pisanej, co jak dla mnie niekoniecznie może być dobre w sytuacji innych autorów. 

Czy polecam? Według mnie warto przeczytać. Co prawda samo zakończenie wydaje mi się jakby niedokończone, historia nie ma finału i wiele kwestii trzeba sobie po prostu wymyślić. Pomijając kwestię zakończenia trzeba także wziąć pod uwagę mocne sceny, które na długo pozostają w głowie i mogą być przyczyną kilku nieprzespanych nocy. Jednak oczywiste jest, że sięgając po Kinga trzeba się liczyć z koszmarami nocnymi, więc wydaje mi się, że każdy czytelnik decydujący się na jego powieści jest na to gotowy. Także jeśli wziąłeś pod uwagę wszystkie te fakty, pozostaje mi tylko życzyć miłej lektury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Wilki Cztery , Blogger