"Recenzja" Dean Koontz

Krytyka potrafi być czasem bardzo bolesna. Każdy pisarz obawia się jak jego dzieło zostanie odebrane. Dean Koontz w swojej powieści stworzył całkiem nowe pojęcie krytyki, oparte na strachu i terrorze.

"Recenzja" Dean Koontz

Opis z okładki

"Cullen Greenwich jest pisarzem, ojcem sześcioletniego, nadzwyczaj uzdolnionego syna. Właśnie ukazała się jego szósta powieść, która powszechnie zbiera pozytywne oceny - z wyjątkiem jednej, napisanej przez Shearmana Waxxa, czołowego krytyka literackiego w Ameryce. Jego recenzja jest nie tylko wyjątkowo niepochlebna, ale mija się z faktami. Okazuje się, że krytyk mieszka w pobliskiej Laguna Beach i uchodzi za ekscentryka. Wbrew radom Cullen postanawia przynajmniej zobaczyć, jak wygląda tajemniczy adwersarz. W rezultacie dochodzi do przypadkowego spotkania obu mężczyzn w toalecie restauracji. Na pożegnanie Waxx wymawia pojedyncze słowo, które w uszach Cullena brzmi jak groźba - zguba. Tego samego wieczoru Waxx składa nocną wizytę w domu Greenwichów. John Clitherow - pisarz, który trzy lata wcześniej znalazł się na celowniku demonicznego krytyka - informuje Cullena, iż Waxx to niebezpieczny psychopata, który w okrutny sposób zamordował jego córki, żonę i rodziców. Radzi mu, by natychmiast uciekał wraz z bliskimi. Następuje eskalacja groźnych wydarzeń: kolejne nocne włamanie, brutalna napaść, w końcu dom Cullena zostaje wysadzony w powietrze. Tropieni jak dzikie zwierzęta, pisarz i jego żona muszą stawić czoła Złu w najczystszej postaci - inaczej zginą..."

Moja recenzja

Jestem miłośniczką twórczości Deana Koontza. Czytam naprawdę wszystko spod jego pióra, co mi wpadnie w ręce. "Recenzja" zapowiadała się naprawdę dobrze. Już sama okładka (przynajmniej według mnie) wyróżniała tą pozycję spośród innych jego dzieł. I to wyróżniała pozytywnie. Nie spodziewałam się raczej niczego tak dobrego jak "Odwieczny wróg" czy "Fałszywa pamięć", dla mnie są to niezaprzeczalne hity tego autora. Nastawiłam się jednak na dobrą historię z odrobiną fantasy.

Nie rozczarowałam się, mimo, że na odrobinę fantasy trzeba troszkę dłużej poczekać. Jest to opowieść o ucieczce, chęci ratowania rodziny, a w konsekwencji konieczności stawienia czoła niebezpieczeństwu. Jak wynika z opisu na początku mamy do czynienia z recenzją. Nie jest to byle jaka opinia, krótki artykuł z nieuzasadnioną krytyką staje się początkiem tragicznych zdarzeń. Jej autor z niewyjaśnionych przyczyn pragnie zniszczyć pisarza i jego rodzinę, którzy w tym działaniu nie mogą się dopatrzeć żadnego sensu. Na dodatek dowiadują się, że nie są jego pierwszymi ofiarami, a poprzednie recenzje zakończyły się makabrycznymi morderstwami.

I tu wkracza prawdziwy Koontz. Jego styl jest najbardziej widoczny przy kreowaniu Penny, żony Cullena i ich synka. Wprowadza za ich pośrednictwem odrobinę magii, nadprzyrodzonych umiejętności i ogólnie tego czegoś, co się składa na twórczość Koontza. Jeśli nie czytaliście żadnej jego książki to niestety nie zrozumiecie o czym mowa, bowiem bez przytoczenia całej fabuły nie uda mi się Wam do końca przedstawić tego charakterystycznego elementu. Pojawia się też, a jakże, cudowny pies, który ma swój udział w rozwiązaniu całego tego galimatiasu.

Akcja powieści potrafi naprawdę wciągnąć, mimo całej przewidywalności, jaką niesie za sobą przeczytanie kilkunastu zbliżonych dzieł autora. Pojawiają się tu wątki bardzo dla niego typowe, jak wcześniej wspomniany pies czy zadziwiająca wiedza, jaką posiadają bohaterowie. Także sama próba rozwiązania zagadki tajemniczego krytyka przywodzi mi na myśl kilka innych książek Koontza. Nie jest tak, że tematyka się powtarza. Bardziej chodzi tu o wyczulenie na styl pisarza, o znajomość jego twórczości.

Podczas finałowej sceny w pierwszym momencie wydawało się, że będzie to bardzo intrygujący moment. Niestety nie do końca spełnił moje oczekiwania. Mam wrażenie, że wszystko troszkę za szybko się rozegrało, tak jakby całkowicie pomijając głównych bohaterów. Mieli oni oczywiście swój udział w zakończeniu, jednak nie na tyle duży, aby czytelnik był w pełni usatysfakcjonowany. Brakowało mi tu czegoś bardzo ważnego, jakiegoś sensownego uzasadnienia całej fabuły. Oczywiście dowiadujemy się kto, co i dlaczego. Moim zdaniem jednak temat ten był nie do końca rozwinięty. Zabrakło też troszkę elementów fantastycznych, a te opisane były bardzo nierzeczywiste. Miałam wrażenie, jakby zostały wrzucone na siłę, jako poboczny, nie do końca potrzebny element.

Podsumowanie

Rozpisałam się na temat wad, można by pomyśleć, że książka nie przypadła mi do gustu. Nie jest to nawet cień prawdy. Bardzo polubiłam bohaterów "Recenzji", mimo że byli oderwani od rzeczywistości (ale tego się można było spodziewać sięgając po powieść Koontza). Intryga opisana była w sposób ciekawy, zachęcający do dalszego czytania. Mimo niektórych przewidywalnych elementów znalazło się kilka momentów, które mnie zaskoczyły. Muszę od razu wspomnieć, że schematyczność, na którą zwróciłam uwagę ma związek z ilością przeczytanych przeze mnie książek tego autora. Nie sposób nie myśleć takimi schematami po zapoznaniu się z tyloma pozycjami stworzonymi przez jednego człowieka. Więc jeśli będzie to Twoja pierwsza książka Koontza to będziesz całkowicie zaskoczony fabułą. I na pewno sięgniesz  po więcej.




1 komentarz:

  1. No nie wiem...To chyba nie do końca moje klimaty, a skoro mówisz, że nawet Ty, jako wielk fanka tego autora, znalazłaś jakieś niedociągnięcia...Książka nie zapowiada się źle, ale na razie chybą podziękuję :)
    Pozdrawiam (i zapraszam, oddaję wszystkie szczere komentarze ^^)
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Wilki Cztery , Blogger