Dwie kreski i co dalej?

Wreszcie nadchodzi ten czas. Tygodnie, a nawet miesiące oczekiwań przynoszą upragnione dwie kreski zwiastujące niesamowitą rewolucję. Radość miesza się ze strachem, czy aby na pewno damy sobie ze wszystkim radę. Są to całkiem zrozumiałe obawy, które świadczą o naszej dojrzałości i świadomości powagi sytuacji.

Nie bójcie się. Każda z nas przechodziła taki etap, który wcale nie kończy się w momencie narodzin dziecka. Możecie się czuć troszkę zagubione, niepewne, czego się od was w tym momencie oczekuje. Chętnie wam opowiem jakie decyzje i jakie działania podjęłam po pokazaniu się wyczekiwanych dwóch kresek.

Dwie kreski i co dalej?

  • Pierwszą moją decyzją (choć może niezupełnie, bo jest to całkiem oczywiste działanie) było poinformowanie o tym radosnym fakcie męża. Razem wyczekiwaliśmy tego momentu i chcieliśmy się nim wspólnie nacieszyć. Była to chwila tylko dla nas, napawaliśmy się naszą radością, ale też dzieliliśmy obawami, które w sposób całkiem naturalny pojawiły się w naszych głowach.
  • Każda przyszła mama ma za zadanie zadbać o zdrowie swojej małej pociechy. Dlatego następną decyzją jest z powodów oczywistych wizyta u lekarza. Musimy świadomie wybrać naszego ginekologa, znać jego dobre i złe strony. W pierwszej ciąży trafiłam na wspaniałą panią doktor, która nie traktowała mnie jak następny numerek na karcie. Pomijając jej oczywiste zdolności w tej dziedzinie, muszę tu wspomnieć o podejściu do pacjenta. Sama wizyta jest dla nas krępująca, nie potrzebujemy niekulturalnych dowcipów czy złego traktowania. Dlatego byłam z niej naprawdę zadowolona. Za to przy drugiej ciąży niepotrzebnie postanowiłam zmienić lekarza. I od razu mówię, ze w połowie wracałam do swojej dawnej pani doktor, która naprawdę miała do mnie podejście. Nie wiem jak wy, ale dla mnie duże znaczenie ma osobisty kontakt z lekarzem. Nie chcę być anonimowym intruzem, przeszkadzającym w porze obiadowej. Kiedy lekarz w drzwiach wita mnie z imienia to czuję się naprawdę dobrze. I tu uprzedzę niektórych, że niby nazwisko wyczytane z karty. Nieraz spotkałam panią doktor na korytarzu przy innej okazji i zawsze była to miła pogawędka jak ze znajomą. 
  • Dla tych, które jeszcze tego nie zrobiły, przyszedł czas na powiadomienie najbliższej rodziny. Przebadał nas lekarz, wszystko jest w jak najlepszym porządku, możemy zatem obwieścić babci, że właśnie babcią została. Wiem, że niektóre z was nie mogły się doczekać i podzieliły się tym faktem o wiele wcześniej. Ja osobiście wolałam zaczekać na potwierdzenie lekarza. Trochę taka pedantka ze mnie ;)
  • Jestem w gorącej wodzie kąpana, nie umiem czekać (jakoś bardzo mi ten fakt w życiu nie przeszkadza), dlatego po powrocie od rodziny zaczęłam od razu urządzać pokój dziecięcy. Dla większości z was to stanowczo za wcześnie, nadal żywy jest przesąd o nieszykowaniu wyprawki tak wcześnie bo niby można zapeszyć. No cóż, ja tam w przesądy nie wierzę więc robiłam całkiem po swojemu. Przyznaję, ze nawet nie poczekałam na informację, jakiej płci będzie kruszyna. No bo niby po co? I tak nie lubię szufladkowania więc urządziłam pokoik w neutralnych barwach. Przyczyną tak wczesnego szykowania pomieszczenia było też w głównej mierze brak miejsca na wyprawkę. No gdzieś te wszystkie ciuszki musiałam chować, więc czemu nie w pokoiku dziecięcym?
  • W międzyczasie wszystkich przygotowań pamiętajmy o regularnych wizytach u lekarza i częstych badaniach. Niby banał a wiem, że wiele kobiet jeszcze nie zdaje sobie sprawy z wagi tego punktu. Świadomość nam się poprawia, jednak jest mnóstwo osób nie przywiązujących do tego wielkiej uwagi. Dlatego jeszcze raz uczulam. Pamiętaj o badaniach.
  • Mamy już naszykowane miejsce, wiemy, że maluch rozwija się prawidłowo. Czas na zakupowe szaleństwo! Czy już wam mówiłam, że kocham zakupy? Będziemy mieć nowego członka rodziny, bardzo wymagającego. Oczywistym jest, że musimy mu zapewnić na start mnóstwo bardzo potrzebnych rzeczy. Nie będę się tutaj rozpisywać o szczegółach, to temat na osobny wątek. Musisz po prostu być świadoma czekających cię wyzwań zakupowych.
  • Dobrze. Zakupy zrobione, dziecko przebadane, dom przygotowany. Najwyższy czas na odpoczynek. Zaczynasz już czuć to słodkie obciążenie, zmęczenie daje o sobie znać. Dlatego nie przemęczaj się. Ten punkt jest równie ważny jak punkt o badaniach. Nie mówię tu o totalnym leniuchowaniu. Nicnierobienie może czasem bardziej zaszkodzić niż pomóc. Po prostu znajdź chwilę na relaks, sięgnij po książkę, na którą wcześniej nie miałaś czasu, posłuchaj ulubionej muzyki czy obejrzyj ciekawy film. 
  • Można tu także umieścić uczęszczanie do szkoły rodzenia. Niestety ja nie miałam za bardzo takiej możliwości więc nie znam tematu z pierwszej ręki. Wiem jednak, że wiele kobiet chwali sobie takie zajęcia, więc proponuję samemu się przekonać, jeśli macie ku temu okazję.

Każda z nas jest inna, każda przeżywa ten czas na swój sposób. Może macie jakieś swoje doświadczenia z tego okresu, o których ja nie wspomniałam?  Czekam na propozycje, każda wiadomość jest dla mnie ważna.



    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz

    Copyright © 2014 Wilki Cztery , Blogger