"Co wie noc" Dean Koontz

"Co wie noc" Dean Koontz


Lista moich wakacyjnych propozycji, którą znajdziecie tutaj jest dość długa, zawiera sporo całkiem odmiennych gatunkowo pozycji. Obiecuję, że znajdziecie u mnie w najbliższym czasie recenzje wielu, o ile nie wszystkich polecanych tytułów. Dziś zapraszam Was na podróż w mroczny świat Koontza.

Opis z okładki

John Calvino w wieku czternastu lat jako jedyny przeżył masakrę. Szaleniec bestialsko zamordował cztery rodziny - i to nastoletni John by tym, który go powstrzymał - na amen.
Po dwudziestu latach John jako detektyw w wydziale zabójstw natrafia na sprawę,która łudząco przypomina zbrodnię sprzed lat. Zaniepokojony niezwykłym podobieństwem między starymi a nowymi morderstwami, próbuje ustalić związek pomiędzy przeszłością a teraźniejszością. Dochodzi do przerażającej konkluzji: pochowany dwadzieścia lat wcześniej morderca jego rodziców jakimś cudem powrócił do świata żywych i planuje powtórzyć swą krwawą sekwencję. A ostatnim celem ma być rodzina Johna - jego żona i trójka dzieci.

Moja recenzja

Jak już pewnie wiecie uwielbiam twórczość Deana Koontza. Czytam dosłownie wszystko, co znajdzie się w zasięgu moich rąk a wyszło spod pióra tego autora. Nie jestem bezkrytyczna, zdaję sobie sprawę z wad jego twórczości, pewnych niedociągnięć. Mimo to uważam Koontza za jednego z najlepszych pisarzy, z jakimi miałam styczność. Tu trzeba zaznaczyć, że jego styl, charakter jego tekstów, a przede wszystkim poruszana w nich tematyka idealnie wpisują się w moje gusta książkowe.
Sięgając po "Co wie noc" tak naprawdę nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Czytałam wiele książek tego autora, od praktycznie idealnych, poprzez całkiem ciekawe, skończywszy na tylko znośnych. Przy tej pozycji miałam mieszane uczucia. Z jednej strony opis sugerował, że mamy do czynienia z zemstą z zaświatów, co już samo w sobie brzmi mało poważnie. Z drugiej jednak oprawa graficzna powieści obiecywała nam naprawdę mocne wrażenia. Okładka według mnie daje do myślenia i wywołuje uczucie niepokoju.
Według mnie fabuła jest równie złowieszcza jak sama okładka. Mamy bowiem mężczyznę prześladowanego przez tragiczną przeszłość, z którą nie uporał się jeszcze do końca. I okazuje się nagle, że wydarzenia sprzed lat mają swój ciąg dalszy w teraźniejszości. Morderstwa, które miały wpływ na cale życie Johna powtarzają się i tylko on zdaje się widzieć związek między tymi sprawami. Dodatkowo uświadamia sobie, że następnym celem będzie jego rodzina, co ma stanowić swego rodzaju finał zemsty.
Temat powrotu z zaświatów został w tym przypadku poprowadzony w sposób bardzo interesujący. Nie ma tu powstających z grobu zmarłych, nie ma żywych trupów. Cała idea zemsty zza grobu jest opisana w sposób bardzo sugestywny, mający na celu wzbudzić strach nie tyle przemocą i makabrą, co parapsychologicznymi aspektami zagadnienia. Autor zmusza swoje postacie do odczuwania panicznego lęku przy najprostszych codziennych czynnościach, takich jak patrzenie w lustro czy otwieranie szafy. I nie jest to lęk bezzasadny, okazuje się bowiem, że niebezpieczeństwo nie jest tylko wytworem ich wyobraźni.

 Podsumowanie


Książka wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Znalazłam tu mnóstwo elementów, które tak cenię w twórczości Koontza. Przede wszystkim odczuwałam autentyczny strach. Były to lęki, które pamiętam z dziecięcego pokoju, coś w stylu "potwór czai się pod łóżkiem". Dzięki temu, że tak naprawdę nie możemy zobaczyć tego "potwora" boimy się go jeszcze bardziej. Nie zabrakło tu też elementów fantastycznych, tak charakterystycznych dla tego autora. Oczywiście były momenty, które nie do końca mi się podobały, na przykład fakt, że z założenia kochająca się, idealna rodzina nie umiała rozmawiać między sobą o swoich obawach. Zdaję sobie jednak sprawę, że zabieg ten był konieczny do stworzenia takiej, a nie innej atmosfery, dlatego jestem w stanie zaakceptować ten fakt. 
Pewien niepokój wywołał także sposób, w jaki autor pokazuje nam ludzi naprawdę złych. Nie zdradzając fabuły mogę tylko wspomnieć, że nie możemy być pewni dosłownie nikogo. Nigdy nie wiesz, co czai się w duszy drugiego człowieka, jakie nim kierują motywy i jakie niecne uczynki ma na sumieniu. I niekoniecznie doczekamy się ukarania zbrodniarza, co naprawdę mną wstrząsnęło. Niby wiem, że nie zawsze uda się złapać winnego, jednak sam fakt, że na świecie są potwory, które mogą mieć codziennie styczność z naszymi dziećmi jest na tyle przerażający, aby książka ta zapadła na długo w pamięć.
Powieść ta zajmuje bardzo wysokie miejsce na mojej liście. Nie jest może idealna, jednak na pewno po jej przeczytaniu nie uda się o niej tak łatwo zapomnieć.



6 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o powieściach tego autora, ale zaciekawiłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz mieszankę horroru i fantastyki to Koontz jest dla Ciebie idealny :D

      Usuń
  2. Koniecznie popracuj nad przecinkami :)

    Piszesz, że jesteś fanką Koontza. Ja z kolei jakoś nigdy nie potrafiłem się przekonać do tego autora i jeśli już decydowałem się na te klimaty gatunkowe, sięgałem z większym przekonaniem po Mastertona.

    Książki nie czytałem, ale z tego, co piszesz, autor znalazł na nią bardzo ciekawy pomysł. Cóż, zanotuję sobie ten tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mastertona niestety nie miałam jeszcze okazji poznać, chociaż słyszałam wiele dobrego o jego twórczości. Myślę, że w niedalekiej przyszłości znajdę chwilkę na którąś jego powieść

      Usuń
  3. Widzę, że to moje klimaty :) Muszę przyznać, że wiele razy miałam książki tego autora w ręku, ale jeszcze nigdy się w nie nie zagłębiałam. Czas najwyższy to nadrobić. Dzięki za recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie wszystkie książki Koontza są tak samo dobre. Dlatego polecam ci zacząć od czegoś naprawdę mocnego, żebyś nie zniechęciła się jakąś słabszą powieścią. Ja zaczynałam chyba od "Odwiecznego wroga" (to było lata temu) i książkę tą pamiętam do dzisiaj. Pozdrawiam

      Usuń

Copyright © 2014 Wilki Cztery , Blogger