"Furie" Elizabeth Miles


"Furie" Elizabeth Miles

Lubię czasem przeczytać coś przypadkowego, nieplanowanego. Takim przypadkiem były u mnie "Furie" Elizabeth Miles. Czytając opis ma się wrażenie, że jest to książka przeznaczona dla nastolatków. Ale ja z kolei taka stara się wcale nie czuję więc czemu miałabym nie spróbować.

Tytułowe furie to mityczne boginie zemsty. Wszędzie tam, gdzie się pojawią zaczynają dziać się straszne rzeczy. Ich misja jest jasna, ukarać za złe uczynki, wymierzyć przez siebie tylko rozumianą sprawiedliwość. W teorii wydaje się, że zadanie to jest pozytywne, ich działania uzdrawiają. Czy aby na pewno?

Emily jest zakochana. Wszystko byłoby wspaniale gdyby obiektem jej westchnień nie był chłopak najlepszej przyjaciółki. Pokusa jest niesamowicie silna, a zdrowy rozsądek nie chce podpowiadać żadnego sensownego rozwiązania. Poznajemy też Chase'a, popularnego chłopaka ze szkolnej drużyny sportowej, który ukrywa tajemnicę z przeszłości. Uznanie ze strony kolegów ma dla niego wielkie znaczenie, a stare urazy mogą być warte nawet czyjegoś życia.

Czy taka typowa grupa nastolatków mogła aż w takim stopniu narazić się na gniew furii? Według autorki ich przewiny były wystarczającym powodem do pojawienia się tych mitycznych mścicielek. One nie znają przebaczenia, nie wiedzą, co to łaska. Jest wina, musi być i kara. 

Miałam problem z zaakceptowaniem kary względem winy. Można powiedzieć, że każdy dostał to, na co zasłużył, jednak wymiar takiej kary był chyba zbyt brutalny, dosadny i kategoryczny. W końcu Furie nie przybyły tu na herbatkę. Nie jestem pewna czy autorka miała na celu zszokowanie czytelnika czy ostrzeżenie go przed konsekwencjami swoich działań.

Książka jest skierowana raczej do młodzieży i pod tym kątem jest pisana. Problemy głównych bohaterów są typowymi problemami szkolnymi, bez swoistej głębi, za to pełne podłości i egocentryzmu. Bo czy Emily nie ma na uwadze tylko swojego szczęścia, rzucając na szalę uczucia przyjaciółki? A Chase ze swoją zszarganą próżnością próbuje odpowiedzieć tym samym powodując nieszczęście. Pojawiają się wyrzuty sumienia, jednak są one zagłuszane aby nic nie zakłócało narcystycznego spojrzenia na świat.

Nie mogę tej pozycji zaliczyć do moich ulubionych, czytałam o wiele lepsze historie, które rzeczywiście coś znaczyły. Mimo wszystko mile spędziłam czas przy lekturze, a samo zakończenie stanowiło dla mnie pewnego rodzaju interesującą niespodziankę. Nie zdradzę czy był to happy end czy może coś zupełnie przeciwnego. Musicie sami się przekonać.



1 komentarz:

  1. Czytałam kiedyś. Bardzo się przy niej męczyłam. Dobrze, że nie była zbyt obszerna, bo chyba nie dotrwałabym do końca.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Wilki Cztery , Blogger